wtorek, 23 listopada 2021

Yob - Catharsis

Nie jestem fanem Yob, ale płytka Catharsis, druga w ich dorobku, to rzecz do której często wracam.  

poniedziałek, 22 listopada 2021

MESSA – Pilgrim

O jezu jak dawno mnie tu nie było. Nowa Messa. Metal z babo na wokalu to zazwyczaj porażka, ale ten zespół to chlubny wyjątek. 

niedziela, 31 października 2021

czwartek, 28 października 2021

Lee Van Cleef

W końcu założył ktoś zespół pod nazwą Lee Van Vleef. Oczywiście potężne, psychodeliczne stoner doomy o konstrukcji postrocka. Brzmi fantastycznie. 

niedziela, 3 października 2021

czwartek, 30 września 2021

Marek Dyjak - Na wzgórzu rozpaczy

Wszystko sponsoruje Agora, a do tego klip jest koszmarny i ma w obsadzie Palikota. No ale jakaż to jest piosenka!

 

piątek, 24 września 2021

Bob Dylan - Blind Willie McTell

Well, God is in his heaven
And we are what was his
But power and greed and corruptible seed
Seem to be all that there is
I'm gazing out the window
Of the St. James Hotel
And I dont know no one that can sing the blues
Like blind Wille McTell
 

wtorek, 7 września 2021

Nargaroth - Amarok Zorn Des Lammes III

Nie wiem czy wtorek to najlepszy dzień na black metal, ale słucham tego i mam ciary więc postanowiłem się tym z Wami podzielić. Ten projekt nie wszystko ma aż tak dobre, ale kilka kompozycji zrywa czapkę z głowy. Sprawdźcie koniecznie płytę o uroczym tytule Black Metal ist Krieg. 

 

 

wtorek, 31 sierpnia 2021

piątek, 20 sierpnia 2021

Bob Seger - Turn The Page (1973 Radio Version)

 Znacie ten kawałek z covera Metaliki, który znalazł się na garażówce. Cover jest dobry, ale oryginał tez zrywa czapkę z głowy.  



niedziela, 15 sierpnia 2021

Meiko Kaji - Zenkyoku Shu

Dostałem w prezencie passy do platformy streamingowej Arrow Video (czyli tej firmy od której głównie kupuję fizycznie filmy), testuję więc i robię sobie maraton filmów z Meiko Kaji. Aktorka, oprócz tego że była zazwyczaj herszt babą siejącą spustoszenie wśród płci męskiej to śpiewała często w filmach genialne japońskie popy. Jeśli nie znacie to proszę tu możecie jej twórczości polizać, acz część rzeczy pewnie znacie z kill billa:

 

piątek, 6 sierpnia 2021

Down - Stone The Crow (Acoustic)

Niestety, nie jestem w stanie wykrzesać z siebie regularnych wpisów na songs. Zastanawiam się nad sensem istnienia tego bloga, ale gdy mi się przypomina to staram się coś wrzucić.

sobota, 24 lipca 2021

Szklane Oczy - koncert w ramach 17. Węgiel Film Festival!

No dobrze. Wpadłem jak śliwka w kompot i słucham bardzo dużo Szklanych Oczu. To jeden z najlepszych polskich zespołów rockowych ostatnich lat.

czwartek, 8 lipca 2021

C̲rowbar̲ - C̲rowbar̲ (1993)

Poznaję ten krążek, ale tak dogłębnie i mam z tego wielką frajdę. W tym momencie jakiekolwiek inne płyty mogłaby dla mnie nie istnieć. Arcydzieło ciężkiego, dołującego grania. Produkcja Phil Anselmo, który przyczynił się potem do wypromowania tego stuffu w MTV.

 

wtorek, 29 czerwca 2021

Black Sabbath - Snowblind (Live 1973) - Vol 4 Super Deluxe

Ktoś powrzucał na tubkę bonusy z super deluxe vol 4 Black Sabbath. Warto zerknąć na materiał koncertowy, bo są tam genialne wykonania, np Snowblind w którym nikt nie ściemnia i od razu Ozzy zaznacza, że w piosence chodzi o koks.
 

niedziela, 27 czerwca 2021

piątek, 25 czerwca 2021

piątek, 18 czerwca 2021

niedziela, 13 czerwca 2021

Yoko Ono - Woman of Salem

Genialny kawałem Yoko Ono, który znałem z wykonania Hexvessel. Oryginał jest nie gorszy. 

poniedziałek, 7 czerwca 2021

czwartek, 27 maja 2021

Thou - Something in the Way

Thou wydało kompilację coverów Nirvany, które nagrali przez lata kariery. Wyszło tego aż 16 (!) sztuk. Co jedna piosenka to lepsza. Całość do posłuchania na bandcampie.

piątek, 14 maja 2021

Kurylewicz / Warska / Niemen - Romanca Cherubina

Co prawda cała płyta Kurylewicz / Warska / Niemen - Muzyka teatralna (sprawdźcie całość koniecznie) jest warta zainteresowania, ale ten baroqpopowy kawałek to prawdziwe sztosiwo stylistycznie zahaczające gdzieś o stare solowe płyty Walkera. Klikacie play i macie soundtrack na weekend.

 

wtorek, 11 maja 2021

Sleep - Iommic Life

Odkryłem dziś, że jest nowy Sleep i cały dzien tego słucham. Niby tylko dwu kawałkowa epeczka ale znakomita i pozwala oszukać głód. Może to zapowiedź większego materiału? 

sobota, 8 maja 2021

Bwana - Capsule's Pride (Bikes)

Wracam z wielką przyjemnością do tej wybitnej płyty z 2016 roku. Techno przepracowujące soundtrack i fragmenty anime Akira. Jeśli przegapiliście ten album to prawdopodobnie właśnie znalazłem najlepszy możliwy soundtrack do Waszego weekendu. 

wtorek, 4 maja 2021

Drudkh - Tears of Gods

Songs of grief and solitude to akustyczno-folkowa płyta Drudkh. Chciałbym powiedzieć że jest dla Ukrainców tym czym White EP dla Agallocha, ale nie do końca tak jest. O ile Agalloch grało po prostu postrocka na akustycznych gitarach, to tu dostajemy rzeczy mocno inspirowane faktycznie folkowym brzmieniem (na pokłądzie jest między innymi flet). Niemniej rzecz obowiązkowa do sprawdzenia jeśli tak jak ja jesteście fanami pięknego Romana.

piątek, 30 kwietnia 2021

Susumu Yokota - Acid Mt. Fuji (1994)

Wybitny debiut japońśkiego eksperymentatora. Chyba będę jechał z całą jego dyskografią. 

piątek, 23 kwietnia 2021

High on fire - Devilution

Do playera wjechała mi trzecia płyta High on fire. Jeśli nei pamiętacie o co kaman - to poboczny projekt gitarzysty sleep. Ciarry od pierwszych taktów.

 

czwartek, 22 kwietnia 2021

Dzieci Kapitana Klossa - Pieśń o bohaterze

W maju szykuje sie zbiorcze wydanie komiksu Kapitan Kloss od Wydawnictwa MUZA SA Z racji tego, że właśnie powtarzam Stawkę większą niż życie, to trochę się jaram.

sobota, 17 kwietnia 2021

Church of Misery - Shotgun Boogie (James Oliver Huberty)

Przepraszam za monotonność, ale prócz Charlie Parkera to tylko takie dźwięki u mnie rozbrzmiewają. 

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Tons - Those of the Unlighter

Z polskiej składanki NIC, ale to dosłownie nic mnie nie urzekło. Z włoskiej wyłowiłem to:

czwartek, 8 kwietnia 2021

środa, 7 kwietnia 2021

WEEDIAN - Trip to Italy (Full Album Compilation 2021)

21 kawałków od 21 kapel z włoskiego stonerowego podziemia. Część rzeczy znam jak Ufomamut albo Messa ale większość nazw nie mówi mi nic.

niedziela, 4 kwietnia 2021

PETER GABRIEL - III

 Mam w plecy zarówno Genesis z Gabrielem jak i jego solową twórczość. Trochę świadomie nie sięgałem po te płyty bo wiadomo, że to muzyka pokolenia wyżej, rzecz dla starych dziadów z mojej perspektywy, ale z drugiej mańki to jednak klasyka i trochę nie wypada nie znać. No ale stało się. III to pierwsza płyta Gabriela którą wykułem na pamięć i jestem nią oczarowany. Wszystko dzięki Torowi Lundvallowi, który wymieniał ten album jako wpływowy na jego sztukę ghost ambientu. I powiem Wam, że w chuj to słychać, i trójeczka to świetna rzecz. Teraz przede mną cały ocean twórczości Gabriela. Trochę się jaram, bo zapowiada się niezła przygoda.

wtorek, 30 marca 2021

CONAN - Live At Freak Valley [FULL ALBUM] 2021

 No i jest w całości. Nowa koncertówka Conana. To jedna z tych kapel które na żywo brzmią jeszcze lepiej niż na płytach, więc jest się czym jarać.

poniedziałek, 29 marca 2021

Fabio Frizzi. Beyond

Wiem, że dla wielu z Was poniedziałek to horror. Proponuję więc przynajmniej dodać do niego porządny soundtrack.

 

niedziela, 28 marca 2021

Soul Assassins - John 3:16

Słowo na niedzielę. Ze znakomitej pierwszej płyty kolektywu Soul Assassins. 

piątek, 26 marca 2021

Spandau Ballet - To Cut A Long Story Short

Piąteczek.

 

Usagi Yojimbo. Stan Sakai.

 

 Edit. No i się pomyliłem i wrzuciłem tu tekst zamiast na Arkham :D. Niech już zostanie.

 

 Z okazji wydania 7 tomu kolekcji Usagi Yojimbo powtarzam swój artykuł o tym ukochanym przeze mnie komiksie. Nieskromnie powiem, że to jedna z najlepszych rzeczy jakie w ogóle napisałem./KRW


Wszystko zaczęło się w 1984 roku, podczas nieco osobliwego boomu, jaki miał wtedy miejsce w komiksie niezależnym. Nagle stały się modne opowieści, w których bohaterami czyniono gadające i chodzące na dwóch nogach zwierzęta. Większość stworzonych wtedy postaci nie przetrwała jednak nawet kilku zeszytów, bo autorom brak było pomysłu na rozwijanie ich losów. By umieścić ten okres na osi czasu historii komiksu zaznaczę, że było to dokładnie w tym momencie, gdy debiutowała seria o nastoletnich żółwiach ninja – które zresztą pojawiają się gościnnie na lamach opisywanej przeze mnie Sagi. Gdy moda przeminęła, na rynku nie zostało zbyt wiele takich komiksów. W owym czasie, prócz Żółwi, narodził się jednak inny nietypowy a popularny do dziś bohater – Usagi Yojimbo – niezwykle empatyczny, honorowy królik-samuraj przemierzający feudalną Japonię i walczący z niesprawiedliwością. Nikt, łącznie z samym twórcą, chyba nie spodziewał się, że seria przetrwa aż tak długo. Stało się jednak tak, iż w tym roku obchodzimy już 36-lecie nieprzerwanego ukazywania się Usagiego – co czyni z niego najdłuższy komiksowy cykl w historii tworzony przez jedną osobę (autor rysuje, pisze scenariusz i robi liternictwo). Osobiście uważam też, że to najlepsza długa seria w historii medium. Bardzo się cieszę, bo w końcu doczekaliśmy się wznowienia na naszym rynku (po trzy tomy w jednym opasłym woluminie!), wskutek czego mam okazję ją Wam przybliżyć.

Punktem wyjściowym dla autora, Stana Sakai (rocznik 1953), wychowanego na Hawajach Amerykanina Japońskiego pochodzenia, były filmy Akiry Kurosawy na czele ze „Strażą Przyboczną”, która w oryginale nazywa się wszak „Yojimbo”. „Usagi” zaś znaczy „królik”. Jednak przez te 36 lat ukazywania się serii autor wyeksploatował niemal wszystkie możliwe elementy związane z chambara eiga (to określenie oznacza „film samurajski z walkami na miecze”) – od mniej znanych od dzieł Kurosawy filmów Hideo Goshy, przez serię obrazów o „Zatoichim”, „Lady Snowblood”, po „Samotnego wilka i szczenię” (w Polsce bardziej znanego ze swojej celuloidowej inkarnacji na Amerykański rynek funkcjonującej u nas jako „Kat Shoguna”). Niektóre z tych postaci pojawia się nawet osobiście w historii o Usagim, oczywiście uchwycone w poetyce charakterystycznej dla serii i przedstawione jako zwierzęta. Autor nie stronił też od nawiązań do opowieści w innym tonie i odważnie czerpał również z takich klasyków jak słynny fantastyczny, kostiumowy film grozy „Kwaidan” i licznych literackich opowieści niesamowitych z kraju swoich przodków. To są tytuły, które przychodzą mi na klawisze od razu, gdy myślę o nawiązaniach w Usagim, ale to pewnie zaledwie ułamek źródeł, z których czerpał. Prócz tego odważnie grzebał w historii Japonii, interpretując na swoją modłę autentyczne wydarzenia, wysyłał swojego bohatera do walki z zastępami ninja (opowieści o klanach zamaskowanych wojowników stanowią w Usagim osobny wątek), serwował opowieści detektywistyczne (w nich obok głównego bohatera zazwyczaj pojawia się istotny dla serii inspektor Ishida), a nawet fantasy. Rozrzut gatunkowy, z którego korzysta Sakai, jest iście imponujący. W serii sąsiadują ze sobą duże, epickie historie i zupełnie kameralne o trudnym życiu wieśniaków w feudalnej Japonii. Utwory mocno liryczne, nastrojowe, jak i przepełnione akcją opowieści o brawurowych czynach. Znalazło się tu nawet miejsce dla kilku historii antywojennych, ukazujących jak straszne były czasy, w których tytułowy ronin (czyli samuraj bez pana) przemierzał bezdroża Japonii. W późniejszych tomach Sakai poruszył nawet watki prześladowania chrześcijan w ojczyźnie samurajów. Mówiąc krótko, przez te 36 lat przywołano tu wszystko, co kiedykolwiek pojawiło się w kostiumowych opowieściach traktujących o Japonii, a część elementów pojawiła się chyba tylko na łamach tej sagi.
 

 
 
Ważne jest, iż dzięki dogłębnej znajomości kultury Kraju Kwitnącej Wiśni przez te wszystkie lata serii Sakaiego nie dotknęło zmęczenie materiału i przyznam, że na każdy nowy tom czekam z utęsknieniem i jeszcze nigdy się nie zawiodłem. Oczywiście, przy tylu odcinkach wkrada się tutaj pewna powtarzalność, ale przy tak długim cyklu jest to nieuniknione. Niemniej uważam, że do dziś autor wychodzi z każdej stworzonej przez siebie opowieści obronną ręką.

Wszystko to brzmi bardzo poważnie ale przy okazji jedną z wielu zalet Usagiego jest to, że to seria odpowiadania również dla dzieci. Wszystkie wymienione elementy zostały bowiem bardzo sprytnie podane jako utwór o gadających i chodzących na dwóch nogach zwierzętach, w warstwie plastycznej nawiązujący do historyjek z Kaczogrodu Carla Barksa – kreska jest bardzo precyzyjna, dynamiczna, ale przy tym utrzymana w kreskówkowym (czy raczej do bólu komiksowym!) stylu. Mistrzowska stylizacja na komiks dziecięcy stała się zresztą kluczem do sukcesu serii. Według mnie warstwa graficzna to samo najlepszej jakości mięsko. Usagi to też idealny przykład tego, o co chodzi w narracji komiksowej i trudno mi szukać w tym medium lepszego rzemieślnika niż Sakai. Przyznam jak na spowiedzi, że dla mnie ten autor jest większy niż sam Barks!
 
 
Mimo iż z plansz o Usagim bije prostota i pewna umowność, to autor traktuje swoich odbiorców całkiem poważnie. Prócz przygód opowiadających o walkach ze zbójami i innymi niegodziwcami przemyca na kartach tej opowieści zajmujące graficzne wykłady o kulturze Japonii. Dowiemy się z nich przykładowo tego, jak wytwarzano samurajskie miecze i uprawiano wodorosty, a nawet jak tworzono sos sojowy. Dodatkową atrakcją tej serii jest więc walor edukacyjny i gwarantuję, że komiks ten może zarazić wasze dzieci fascynacją kulturą Japonii lepiej niż niejedna manga. Zresztą autor prócz sterty nagród branżowych (w tym statuetki Eisnera – komiksowego odpowiednika Oscara) otrzymał również tytuł „Ambasadora Kultury” przyznawany przez Japanese American National Museum.




Albumy o Usagim są w takim samym stopniu wypełnione akcją, co mądrymi, nasiąkniętymi empatią przypowieściami, które traktują o konieczności pomagania słabszym. Obcuję z tą serią już kilkanaście lat i przyznam, że mam do niej nie lada słabość. Trzymam całość na najwyższej półce w swojej bibliotece i uważam, że nie istnieje w świecie komiksu pozycja, która lepiej nadawałaby się do roli kodeksu określającego zasady postępowania z innymi. Zróbcie sobie i swoim dzieciom przyjemność i kupcie wznowienia tej serii od Egmontu. Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni.

środa, 24 marca 2021

poniedziałek, 22 marca 2021

JACASZEK & BUDZYŃSKI - Opowieść zimowa

Następstwem wielokrotnego słuchania płyty Armii Legenda okazało się słuchanie tego albumu. To przetworzenie przez Jacaszka i Budzyńskiego zawartości tego legendarnego albumu. Dużo eksperymentalnej elektroniki i melorecytacje. Efekt zdecydowanie bardzo dobry.

czwartek, 18 marca 2021

Grief - torso

Pamiętający jeszcze zeszły wiek sladż metal z bostonu. Według mnie to ich najlepsza płyta. Jeśli lubicie wolno i potężnie, to to jest album dla Was.

środa, 17 marca 2021

HEXVESSEL - Cosmic Truth

Nie jest jednak tak, że na tych nowych albumach Hexvessel nie ma dobrych kawałków, bo są. Ten np to jedna z najlepszych rzeczy jakie w ogóle nagrali. Czy i wam to barok-popowo brzmi?

poniedziałek, 15 marca 2021

Hexvessel - Iron Marsh

 Mówiłem już, że cenię bardziej stare płyty Hexvessel niż nowe. Numerem jeden jest dla mnie ta epka.

sobota, 13 marca 2021

Codeine - The White Birch

Kilkakrotnie pytano w grupach audiofilskich o ulubiony wybitnie wyprodukowany album. Jako że słucham bardziej muzy niż sprzętu i samej produkcji nie miałem nigdy pomysłu co to może być, prócz takich oczywistości jak floydzi czy Alan Persons project. Dziś przy kolejnym odsłuchu stwierdziłem, że dla mnie to właśnie ta płyta. Codeine - white birch. Z całego serca polecam.

czwartek, 11 marca 2021

poniedziałek, 8 marca 2021

Mickey Newbury - Just dropped In/Wish I Was

Moje wczorajsze odkrycie. Nie wiedziałem że Wierzba to cover, a do tego przyklejony został kawałek, który znam z coveru wykorzystanego w big lebowskim. Ciarry w chuj.

niedziela, 7 marca 2021

Steve Von Till - Willow Tree

Nie zrozummy się źle, bardzo, ale to bardzo podoba mi się nowa solowa płyta Tilla - wokalisty legendarnego Neurosis. Niemniej trochę szkoda, że to same ambienty, już całkiem bez folkowych naleciałości. Jaka ta płyta by dobra nie była, to od strony muzycznej nie kraje serca tak jak "A grave is a grimm horse", które jest chyba opus magnum Tilla.

 

sobota, 6 marca 2021

TIAMAT - Gaia

Piję piwo w salonie i słucham wybitnej płyty Wildhoney na pełnej kurwie. Ani przed ani po niej Tiamat tak dobrego albumu nie nagrał. Jeśli jakimś cudem go przegapiliście za młodu to zachęcam do sprawdzenia, bo stosunkowo dobrze się zestarzał. Dodatkowo to zdecydowanie jedna z tych rzecz które czynią to życie bardziej znośnym. 

piątek, 5 marca 2021

Fire + Ice - Greyhead

Pewnie się dziwicie, że na songs jest teraz tak mało neofolku. No cóż, prawie go już nie słucham, zresztą o ile wiem to na scenie niewiele się dzieje. Niemniej czasem wracam do klasyków. Na przykład do genialnego Birdkinga. A moją ulubioną piosenką na tej płycie jest zdecydowanie Greyhead. Dodatkowo wrzucam Wam wersję okraszoną fanowskim klipem zrobionym z ostatniego filmu Beli Tarra. Ciarrry.

czwartek, 4 marca 2021

UNGRAVEN - Language Of Longing EP

 Dokształcam się. Poboczny projekt gości z mojego ulubionego Conana. Na razie wydali jedną niewielką epkę, większą koncertówkę (której nie dorwałem) i na dniach wychodzi split z kapelą Slomatics.  Epka którą Wam podrzucam została wrzucona na YT rok temu i ma 1000 wyświetleń z hakiem, więc to dalej srogie undergroundy. Zastanawiam się trochę czemu poszli na siłę w inną kapelkę, bo muzycznie to nie jest tak dalekie od dorobku Conana, a skład tam z początku i tak zmieniał się często.

środa, 3 marca 2021

Summoning - The Rotting Horse On The Deadly Ground

Dla mnie to jeden z najlepszych songów w historii metalu. Jeśli przypadkiem nie znacie płyty Stronghold to czym prędzej to naprawcie. Lubię ogólnie tę kapelę ale to zdecydowanie ich najlepszy album. No i pal licho te inspiracje Tolkienem. Zresztą jeśli roztrząsać to w tych kategoriach to też rzecz wybitna.

wtorek, 2 marca 2021

poniedziałek, 1 marca 2021

Hexvessel - Invocation Summoning

Wczesny, mocno psychfolkowy Hexvessel. Niektorzy wolą współczesne, bardziej rockowe oblicze tego znakomitego i chyba dalej nieco niedocenionego projektu, ale ja kocham właśnie jego starsze oblicze.

sobota, 27 lutego 2021

Altin Gun - YOL

Nie wiem czy wicie, ale już jest nowy Altin Gun. Do posłuchania na bandcampie:

piątek, 26 lutego 2021

LVTN - GELU [2017]


Wybitnie dobre post hardkory z Rzymu. Mocno podobne do Fall of Efrafa, czyli jak dla mnie najwyższa półka tego typu grania.
 

poniedziałek, 22 lutego 2021

piątek, 19 lutego 2021

Om - BBC Radio 1

Znakomity koncert OM w studiu BBC. Odkryłem go dopiero w zeszłym roku.

środa, 17 lutego 2021

AsbestosDeath - Dejection, Unclean

A dziś mała lekcja historii. EPka sladżowego projektu z którego wyewoluowało Sleep.

wtorek, 16 lutego 2021

High On Fire - Bagdad

Drugi zespół gitarzysty Sleep. Mimo iż korzenie te same (oldskulowy metal) to diametralnie inna muza, bardziej heavy metalowa niż stonerowa. Dopiero się mocniej w High on Fire wkręcam (męczę dwie pierwsze płyty), ale myślę, że zaprzyjaźnimy się na dłużej.

poniedziałek, 15 lutego 2021

The Threshold HouseBoys Choir

Mało kto zwraca na to uwagę, że muzyczna kariera Petera Christphersona nie skończyła się wraz z tragicznym zakończeniem działalności Coil. Peter działał jeszcze jakiś czas pod szyldem The Threshold HouseBoys Choir. Projekt związany był ściśle z Tajlandią gdzie Christopherson przeniósł się na stałe pod koniec życia. Dodatkowo autor wykorzystywał i filtrował przez swoją elektroniczną wrażliwość folklor tegoż egzotycznego kraju. Z jakim skutkiem? Sprawdźcie sami. Koniecznie włączcie fullscreen.

niedziela, 14 lutego 2021

Dissection - Where Dead Angels Lie(live)

Inna z moich ulubionych obecnie kapel. Mistrzowie mieszania blacku z melodic deathem. O ile dobrze pamiętam to lider siedział za próbę zabójstwa a kilka lat po tym strzelił sobie w palnik. Znaleziono jego ciało nad jakimś satanistycznym grymuarem. Piękna, romantyczna historia. Aż dziw, że za niego nie banują.

 

 

sobota, 13 lutego 2021

Altin Gün

Black metal black metalem, ale jakby ktoś się mnie obecnie spytał o ulubione zespoły to w pierwszej dyszce wymieniłbym bez zająknięcia Altin Gun. Turecko-holenderski projekt odnoszący się do folkrocowego zjawiska jakim był Anatolian rock w latach 60 i 70. Niedawno wrzucili długi koncert na YT więc go Wam serwuję.

piątek, 12 lutego 2021

Armia - Opowieść Zimowa

Z racji niechęci do chrześcijańskich treści bardzo późno, bo z dwa lata temu odkryłem dla siebie płytę "Legenda". Okazała się mniej katechetyczna niż można by się spodziewać. A właściwie w ogóle tego nie odczuwam. Uczciwie muszę przyznać, że to jedna z najlepszych płyt w historii polskiej "muzyki rozrywkowej". Dodatkowo zachwyca fakt, iż w tym całym eklektycznym, ostrym gitarowym graniu prócz punka są wyraźne wpływy black metalu. No kto by się spodziewał?

czwartek, 11 lutego 2021

CONAN - Satsumo (Live at Freak Valley Festival)

Nadchodzi nowa (trzecia) koncertówka Conana. Sądząc po licznych nagraniach live które słyszałem Conan jest jedną z niewielu kapel które na żywo wypadają jeszcze lepiej niż na płytach.

wtorek, 9 lutego 2021

Drudkh - Eternal Sun

Od kilu ładnych miesięcy wkręcam się w dyskografię Drudkh. To znakomity projekt z Ukrainy posiłkujący się ponoć często wierszami ich narodowych poetów. Dziś leci ich track z zajebistej trzeciej płyty, którą nie od razu doceniłem (dłuższy czas byłem fanem tylko pierwszej).

 

niedziela, 7 lutego 2021

Burzum - War

Z racji tego, że facebook wjebał mi na Arkham bana za linę z burzum postanowiłem reaktywować swojego starego bloga z piosenkami i tu czasem wrzucać jakieś kawałki. Starzy czytelnicy będa zdziwieni tym jak zmienił mi sie gust.