czwartek, 14 kwietnia 2011

Paul Roland - Venus In Furs


6 komentarzy:

  1. Uwielbiam oryginał, ale to całkiem niezłe jest. Pomijając refreny. Nie lubię takich. Tak samo przez to nie podeszły mi songi Walker Bros. Ten patos mi tam nie pasuje. Ale ja ogólnie nie lubię patosu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też ubóstwiam oryginał. Velveci to jeden z moich ulubionych zespołów. A co do Rolanda to tak to miało brzmieć. On stylizuje swoją twórczość na 60'sowy , różofy pop rock. Albo się to kupuje albo nie. Jasne że to kicz, czasem może nawet niekontrolowany ale ja go ubóstwiam http://www.youtube.com/watch?v=p18nnSkquEI . A do tego tematyka jego utworów jest mi ogromnie bliska .

    Swoją drogą oblukaj jego spuściznę literacką (tzn tytuły do lektury nie zachęcam :). Ja się uśmiałem.

    Walker Brothers to większości niesłuchane gówno. Ale jeśli mówisz o wczesnym solowym Walkerze to raczej trzeba mu dużo czasu poświecić i ogólnie się poza rockową muzyka interesować żeby dostrzec wielkość aranżacji takiego np Mountage Tarace (in blue).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie Roland w ten że sposób się chyba sprytnie odniósł to filmu Jesusa Franco...

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam 60's pop, ale zupełnie inny http://www.youtube.com/watch?v=USMd2Jl8wTc ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie jest wcale oddalone od tego co nieraz prezentuje Rolanda.

    OdpowiedzUsuń
  6. jeśli i to i to inspirowane jest tym samym, to inaczej być nie może;)

    OdpowiedzUsuń